Spokój południa 

Północ ma zimne morze, wiatr i długą, wymagającą zimę. To determinuje wszystko, porządkuje życie. Ludami północy rządzi  konieczność zebrania opału, uszczelnienia okien, zrobienia zapasów. Jesteśmy w wiecznym niedoczasie, ciągle czekamy na wiosnę, i płaczemy za krótkim latem. 

Nie wiem co ma południe, bo nie mieszkałam tam dostatecznie długo, ale tam gdzie byłam panował spokój. Ludzie sie nie spieszą, nie uciekają przed kataklizmem zimy. Bułgarzy, Włosi, Afrykanie zawsze mają czas. Nawet na Zakarpaciu, nikt sie nie spieszy. Zakarpacie od reszty Ukrainy oddzielają Karpaty i ciepłe masy powietrza zostają w tym regionie. „Czemu tu wszystkie domy są takie same? I przed każdym rośnie winorośl?” Rzeczywiście są bardzo podobne do siebie: czterospadziste dachy, kryte starą dachówką i przed każdym wejściem duża altana z winoroślą… Nie wiem czemu są takie podobne, moze dlatego, że ten kształt jest po prostu ładny? Miejscowi sie nie spieszą, kiedyś zestresowani pędziliśmy do konsulatu węgierskiego, spotkanie było wyznaczone na 8.00. Pod budynkiem ktoś nas uspokoił: nie martwcie sie, oni dopiero za rogiem kawę piją, bez tego nie otworzą…

Bułgarzy też sie nie spieszą. Chodzą w tych upałach jak muchy smole i pytają czemu jesteśmy tacy nerwowi. Za chwilę, za moment, usiądź poczekaj, nie myśl o niczym. Znajomy opowiadał, jak przyjechał do Słonecznego Brzegu, świętować Nowy Rok. „Słuchaj, ja jestem z Syberii jestem a czegoś takiego nie widziałem! Meteo podało, że spadnie śnieg, wszyscy w te pędy do sklepu, zrobili zapasy jak na wojnę. Myślałem panika niepotrzebna. A tu jak zaczęło padać, to półtorametrowe zaspy nawiało. Oni sprzętu zimowego nie mają, ale sie nie przejęli. Zamknęli WSZYSTKO na tydzień i przeczekali. Oni z przyrodą nie walczą”.

Tak więc siedzę w tym upale, i staram sie nie walczyć. O piątej rano zjawił się chłód- było tylko 30 stopni. Z wody i do wody. Tylko tyle można zrobić, a i jeszcze można zarządzić sjestę.  

Odpoczynek

„Gdy tedy obietnica wejścia do odpocznienia jego, jest jeszcze ważna, miejmy się na baczności,aby się nie okazało, że ktoś z was pozostał w tyle” Hbr 4,1

Stwierdzenie, że świat pędzi stało się już banałem. Żyjemy w pośpiechu, jemy na stojąco, mijamy się w drzwiach, pracujemy do późna. Nie mamy czasu. Ciągle łudzimy się, że w nieokreślonej przyszłości będzie inaczej – zatrzymamy się, odsapniemy, porozmawiamy z mężem, przyjaciółką, dziećmi. Tymczasem jutro nadchodzi i jest jeszcze bardziej pospieszne niż wczoraj.

Jeśli nie postanowimy, że zmieniamy ten ciąg – to bieg życia i krzątanina nas pochłoną. Na pomoc przychodzi Boże przykazanie: sześć dni pracy i odpoczynek, znowu sześć dni pracy i przerwa. To przykazanie mówi nam, że nasz organizm jest zaplanowany, by odpoczywać. Jeżeli nie będziemy szanować zaleceń Stwórcy, to po prostu się zepsuje… Kiedy telefon się rozładowuje, pokornie szukamy ładowarki, kiedy nasz organizm jest zmęczony ignorujemy go. Przyczyn jest wiele jedna z nich, to presja współczesnego świata. Dzień, w którym pozwalamy sobie na nieodbieranie maili, telefonów itp, jest czymś wyjątkowym. Nawet jeśli już włączyliśmy tryb szabatowy, to często czujemy się obciążeni – tamten pracuje, ten zasuwa, a ja…
Powinniśmy odrzucić diabelskie zakusy – dać żyć sobie i innym, odpoczynek to nie luksus, to posłuszeństwo wobec Boga.